Tragiczny weekend w podlaskich wodach
Rośnie weekendowy bilans tragicznych kąpieli na Podlasiu. Od piątku do niedzielnego popołudnia w podlaskich akwenach utonęły już kolejne 4 osoby. Policjanci wyjaśniają okoliczności tych zdarzeń oraz przestrzegają przed lekkomyślnością i apelują do wypoczywających nad wodą o ostrożność, rozsądek i trzeźwość.
Weekendowa czarna seria utonięć rozpoczęła się w miniony piątek. Wówczas policjanci z Wysokiego Mazowieckiego otrzymali sygnał o zdarzeniu, do którego doszło na terenie wyrobiska żwirowego w pobliżu wsi Wyszonki Błoń koło Klukowa w powiecie wysokomazowieckim. Tam, jak wstępnie ustalili mundurowi 41-letni mężczyzna, który prawdopodobnie wcześniej spożywał alkohol wszedł do zbiornika wodnego objętego zakazem kąpieli i zanurkował znikając pod powierzchnią wody i już się nie wynurzył. Jego ciało zostało wyłowione przez płetwonurka ze straży pożarnej. Reanimacja nie przyniosła rezultatu i lekarz stwierdził zgon.
Sygnał o kolejnym utonięciu dotarł do białostockich policjantów w sobotnie popołudnie. Tym razem do tragedii doszło w rzece Supraśl w Żółtkach koło Choroszczy. Z policyjnych ustaleń na miejscu zdarzenia wynikało, że 51-letni mężczyzna, wraz z żoną kąpali się w rzece. W pewnym momencie, w trakcie wychodzenia w wody kobieta zauważyła, że mąż, który pływał przy drugim brzegu nie reaguje na jej wezwania i jest nieprzytomny. Kobieta wyciągnęła go na brzeg i rozpoczęła reanimację. Mimo jej wysiłków mężczyzny nie udało się uratować, a wezwany na miejsce zdarzenia lekarz stwierdził zgon 51-latka.
Jeszcze tego samego dnia wieczorem wydarzył się kolejny dramat w zbiorniku wodnym tzw. gliniance w miejscowości Letniki koło Dobrzyniewa Dużego. Tam, jak wstępnie ustalili policjanci czworo znajomych wypoczywało nad wodą najprawdopodobniej wcześniej spożywając alkohol. W pewnym momencie jeden z nich – 49-latek z brzegu, z wystającej skarpy wskoczył do wody i zaczął się topić. Znikającego w toni mężczyznę dostrzegli jego towarzysze, którzy ruszyli na pomoc. Po poszukiwaniach wyciągnęli ciało kolegi na brzeg i zaczęli reanimację. Ich zabiegi okazały się bezskuteczne a wezwany na miejsce lekarz stwierdził zgon wskazując jego prawdopodobną przyczynę – utonięcie.
Niestety okazało się również, że nie była to ostatnia weekendowa tragedia związana z kąpielami. Wczoraj przed godziną 14 kolejny wodny dramat rozegrał się nad Zalewem nr 2 w Siemiatyczach. Tam, jak wynika z dotychczasowych ustaleń mundurowych, wypoczywało małżeństwo z województwa mazowieckiego. W pewnym momencie 63-letnia kobieta zauważyła, że jej starszy o rok mąż wypłynął poza teren wyznaczonego kąpieliska a niedługo potem zniknął pod powierzchnią wody. Widząc to kobieta zaalarmowała ratowników z pobliskiego kąpieliska oraz dyżurnego siemiatyckiej komendy Policji, który powiadomił o tym również pogotowie i straż pożarną. Zaalarmowani ratownicy razem ze strażakami wyciągnęli z wody nieprzytomnego 64-latka. Niestety, mimo wysiłków załogi karetki pogotowia mężczyzny nie udało się uratować.
Podlascy policjanci przestrzegają przed lekkomyślnością oraz apelują o rozwagę i rozsądek nad wodą. Pamiętajmy, że płytka wyobraźnia może stać się przyczyną głębokiej tragedii!!!
Porady i ostrzeżenia - CZYTAJ
* wykorzystując zawarte na stronie treści, zdjęcia lub filmy proszę powoływać się na źródło informacji – www.podlaska.policja.gov.pl